środa, 29 maja 2013

Strażnicy Historii II - Circus Maximus, Damian Dibben

"Strażnicy Historii" to jedna z tych serii, których wszystkie części można czytać niezależnie. Polecam jednak zapoznanie się z podstawami, które macie tutaj, jeśli nie czytaliście pierwszej części. :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wspomniałam przy recenzji "Miasta Popiołów", często po genialnej części pierwszej, przychodzi czas na beznadziejną kontynuację. Damian Dibben udowodnił, że od każdej zasady są wyjątki. Powiem więcej: Dibben kompletnie odwrócił tą zasadę. Choć wydawało się to niemożliwe, "Circus Maximus" jest jeszcze lepszy od "Nadciąga Burza".
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Strażnicy Historii są w bardzo trudnej sytuacji. Zasoby automium, dzięki któremu mogą podróżować w czasie, są na wyczerpaniu. Jake zostaje wysłany po odbiór przydziału substancji do XIX wieku, razem z Charliem i Nathanem. Wydaje się, że jest to misja niemożliwa do spieprzenia. Niestety, Jake'owi się to udaje. Cały zapas automium przepada, a reputacja Jake'a w oczach straży historii mocno spada. Kilka dni później do "Punktu Zero" dociera wiadomość od Topaz. Jake oczywiście chce ruszyć jej na ratunek, ale po raz kolejny nie zostaje dopuszczony do udziału w misji, z powodu swojego młodego wieku. Czy odnajdzie Topaz? Co się stało z jego bratem? Czy jeszcze żyje? Jakie tajemnice skrywa jego własna przeszłość?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Naczekałam się na tą książkę ponad miesiąc i muszę przyznać, że zaczynało mi już trochę odwalać, ponieważ nie wiedziałam, jak to wszystko się dalej potoczy. Nie rozczarowałam się, ponieważ książka jest tak genialna, że jak najbardziej warto było czekać. :) Automatycznie wpisuję ją na listę moich ulubionych, co do tego nie ma wątpliwości.
Książkę czytałam dłużej niż się spodziewałam, bo 6 dni, a ma ok. 350 stron. Całą książkę czyta się bardzo wolno, ale absolutnie nie uznaję tego za wadę. Chodzi o to, że czytamy, czytamy, czytamy, minęła godzina, a jesteśmy tylko 30 stron do przodu. -.- gdyby w takim tempie czytało się "Dary Anioła", pewnie dziś byłabym w połowie drugiej części. :) Dzięki temu książkę czyta się jednak dłużej i możemy się nią "podelektować" :) Mimo wszystko książka wciąga maksymalnie i to od pierwszej strony. Czytając, nagle orientujemy się, że minęła godzina. U mnie zwykle wyglądało to tak, że kąpałam się, w piżamce zagrzebywałam się w łóżeczku pod kołderką i czytałam. Po "chwili", jak mi się wydawało, z przerażeniem orientowałam się, że jest 24. :)
Jest to kolejna książka, której z czystym sumieniem mogę postawić 10/10. Ciekawa, zabawna, zaskakująca... czego chcieć więcej?
Polecam, polecam i jeszcze raz polecam! Lektura obowiązkowa dla każdego mola książkowego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz